Ostatnio obejrzałem dramat Sławomira Mrożka "Emigranci" (z Kondratem i Zamachowskim). Widziałem tenże też z udziałem Kota i Mecwaldowskiego.
Ta z Kotem była udana, ale ta z udziałem Kondrata to majstersztyk.
Ostatnio czytałem wywiad z Kondratem w DF. Powiedział tam, że był przeciętnym aktorem.
Pozwolę sobie się nie zgodzić z tą tezą.
Szkoda że nie wróci na scenę, ale szanuję jego decyzję (ale i tak po cichu liczę, że zmieni zdanie).