Oglądasz film, wiesz, że się kiedyś skończy i od pierwszej minuty pieruńsko tego żałujesz... taki to film.
Bez przesady. Jest mnóstwo lepszych filmów w podobnym klimacie. Ten jest niezły, ale tylko tyle.
Przeszarżowany, przesadzony, reżyser momentami powinien jednak wziąć na wstrzymanie,
czasem warto trochę wyciszyć i zwolnić
Większość filmów braci Coen począwszy od debiutu "Blood simple" do "To nie jest kraj dla starych ludzi" Potem już było gorzej. Polecam też serial "Fargo" zwłaszcza pierwszy sezon. "Wolny strzelec", "Wyspa tajemnic", "Zniknięcie" - wersja oryginalna Holenderska, Donnie Darko", "Prosty Plan", "Płytki grób". To moja subiektywna opinia. Niektórzy mogą stwierdzić, że w/w filmy nie mają nic wspólnego z "trzema billboardami" - moim zdaniem jeśli chodzi o klimat - mają. Jest jeszcze sporo innych.
"Trzy billboardy.."wydają się być bardzo Coenowskie jeśli weźniemy pod uwagę te dramaty kryminalne z domieszką czarnego humoru. Gdyby ten film był ich uznany byłby za raczej średni , a przynajmniej ja bym go za taki uważał.
Mnie też "Trzy billboardy..." skojarzyły się z kinem braci Coen, ale gdyby to faktycznie oni go nakręciliby, uznałabym, że wrócili do formy. :D
Usmialas sie? Hmm... wg mnie nie bylo tam zbyt wielu chwil do smiechu, to raczej ludzkie dramaty...
Widziałaś "Bracie,gdzie jesteś?"? Jeśli nie, to polecam Ci bardzo. George Clooney drżący na myśl, że zabraknie mu pomady do włosów to obraz, który przywołuje u mnie chichot ;)
Nie rozumiem Twojego wpisu. Nie wiem kto jest wyrocznią:) Ogólnie rzecz biorąc opinie nie mają większego znaczenia (no chyba, że dla twórców:)) . To indywidualna sprawa. Wszystko jest subiektywne:) Jednemu się coś podoba innemu nie:) Trzeba mieć dystans:)
z jednej strony taka wypowiedź ucinająca dyskusje o tym dobrym filmie denerwuje bo przecież trudno twierdzić, że w ostatnich dekadach nie było lepszych filmów, ale też nie ma wielu dobrych ostatnio... ale z drugiej dzięki za listę tytułów, kilku z nich nie widziałem i dodają do kolejki :)
Mi na myśl przychodzi jeszcze Gran Torino, Rzeka tajemnic, ogólnie filmy Clinta Eastwooda chyba mają podobną atmosferę.
Polecam "Promised Land" z Mattem Damonem w podobnym klimacie. Moim zdaniem lepszy niż "trzy Billboardy"
Ależ mnie wkurzają takie komentarze... "bez przesady"? To jest czyjaś opinia człowieku, uszanuj to że ktoś się zachwyci, a ktoś zmiesza film z błotem. Nie wstawiaj "bez przesady", tak jakby faktem było to, że film jest średni.
Phi...przecież szanuje opinie innych, wyraziłem też swoją. Co się czepiasz człowieku? Gdzie ja kogoś mieszam z błotem? Rzeczywiście "bez przesady" jest prawdziwą zniewagą:) Czy ocena 6 jest tak niska? Coś Ci się pomyliło:) Pozdrawiam:)
... a czy ja napisałem że kogoś mieszasz z błotem albo że to zniewaga? Mówię tylko że tego typu komentarze są bez sensu na poziomie merytorycznym. Przykład: "-to najlepszy film jaki widziałem! -bez przesady, ja widziałem lepsze". Nie ma tu pola do dyskusji, omawiania wad i zalet filmu, tylko druga osoba kwestionuje prawo pierwszej do oceniania filmu po swojemu, nie podaje żadnych argumentów, tylko wystawia kontropinię. Również pozdrawiam.
ale "Affinity" się nie czepiasz chociaż napisał jedno zdanie. Nie uzasadnił dlaczego film mu się spodobał:) Czyli jednemu wolno, innemu nie:)? Poza tym gdzie tu jakieś kwestionowanie prawa do czegokolwiek?
Dobra, widzę że koncepcja zbyt skomplikowana, więc bardzo upraszczając: jest różnica w napisaniu "lody czekoladowe są najlepsze na świecie" (co zrobił affinity) i napisaniu "nieprawda, lepsze są truskawkowe" (co zrobiłeś Ty). Choć oba komentarze bardzo krótkie i zdawkowe, to affinity po prostu wyraża swoje zdanie, a Ty je negujesz i jedynie przedstawisz inne typy, bo myślisz inaczej. Żeby było jasne - nie ma nic złego w myśleniu inaczej, ale bez sensu jest wypowiadanie się "nieprawda, ja wolę to". A on woli tamto i co z tego? Ja przykładowo nie będę wchodzić na forum fanów lodów czekoladowych i pisać że "przecież lepsze są truskawkowe", bo to głupie. Ale już co innego gdybym wszedł i napisał że moim zdaniem truskawkowe są lepsze bo nie wiem, mniej szkodzą na zęby i truskawki mają więcej wartości odżywczych - otwiera to pole do jakiejś dyskusji. Twój komentarz - nie. W tym tonie to ja mogę wejść do każdego tematu z pochlebną/krytyczną opinią innych napisać "bez przesady, X było dużo lepsze/gorsze".
Na przykład jakie? Nie ironizuję, pytam serio. Chętnie obejrzę żeby mieć porównanie.
Już nie ważne, doczytałam dalsze komentarze :)
Naprawdę słabiutkie?
Mnie się wydało idealne!
Spodziewałeś się, że na końcu ustalą kto zabił?
Zakończenia właśnie nie rozumiem. Ten facet do którego jechali jest odpowiedzialny za śmierć córki tej babki, czy nie udało się tego ustalić?
Ja odbieram to tak, że nie udało się znaleźć winowajcy, a pojechali żeby rozprawić się z gwałcicielem innej skrzywdzonej dziewczyny. W prawdzie nie udało się rozwiązać osobistej zagadki, ale przynajmniej mają możliwość pomóc innej rodzinie, która jest w podobnej sytuacji??
dokladnie to samo odczucie. Dawno sie tak nie delektowalem fabula filmu i aktorstwem jak przy tym. Genialny film. Idealne zakonczenie... mistrzostwo.
Bardzo ciekawy i to trzeba mu przyznać. Warto oglądnąć, jednak nie zaliczyłabym go do najlepszych. Zakończenie pozostaje niedopowiedziane co często ma pozytywny odbiór, ale ja czuje lekki niedosyt. Ktoś chce podzielić się swoimi refleksjami na temat zakończenia? :)
Zakończenie iście przystające do całości. To obraz mówiący o tym, że tylko dobro rodzi dobro. Mówiąc, że nie wiedzą, czy ubiją drania, pokazują, że są prawymi ludźmi, że grają do innej bramki. Sprawiedliwość musi mieć ludzkie podwaliny, tylko wtedy znosi ciężar cierpienia. Kara musi mieć właściwy wymiar. A samosąd okalecza.
Myślę, że zakończenie jest nieoczywiste, ale jednoznaczne. Koleś był w armii, nietrudno spreparować badania dna jeśli armii zależy na dobrym PR.
Stawiam że gwałcił, ale jakąś kobietę w Iraku. Mówił wszak o tym, że koledzy tylko patrzyli. W Ebbing gwałciciel raczej działał sam.
Lub też, patrząc na jego usposobienie i skłonności do przechwalania się, on był jednym z "patrzących się" w Ebbing. Cóż, otwarte zakończenie :)
Dałbym 8,gdyby skończyło się tak jak myślałem, że się skończy. Miałem jednak nadzieję, że się mylę. I faktycznie. Zakończenie - dla mnie - było idealne. Dlatego dałem 9. Dobrze, że czytam komentarze po filmie. Bo spojlery, bez ostrzeżenia rosną jak grzyby po deszczu.
Faktycznie! Dzięki! Będąc bezpośrednio po seansie jeszcze "nie ochłonąłem" i nawet tego błędu nie wyłapałem. Po czasie emocje nieco opadły, stąd zostaję przy "8". Nie ma możliwości edycji treści postu, więc już tak zostanie. Pozdrawiam i raz jeszcze dzięki za zwrócenie uwagi.
Taka podpowiadajka, bo może nie jesteś świadom: jak przy swoim poście naciśniesz ten wykrzyknik w kółeczku to tam uruchamiasz możliwość edytowania posta.
Chociaż jak empirycznie właśnie zaobserwowałam, że nie zawsze można poprawić swój post i chyba można to zrobić dopóki ktoś na niego nie odpowie. Jeżeli to tak działa to sprytny zabieg, żeby dyskusja trzymała się kupy ;)
Wiem, ale edycja możliwa jest tylko przez kilka minut. Polecam "7 psychopatów" - jednego z i nich sam Sam Rockwell.
I taki to film jak dla mnie, który szczególnie nie trzyma w napięciu, który nie ma zawrotnej akcji i nie wyciska strasznie łez a jednak po obejrzeniu cały czas siedzi w glowie.