Film może jest i dobry, ale nie można się oprzeć wrażeniu że dołącza do cyklu dobry Niemiec zły Polak, co w dobie Polskich obozów zagłady i hitlerowskich zbrodniach w czasie II wojny światowej nie jest niczym dziwnym.
Nie zauważyłem takiej postawy. Ów "dobry Niemiec" to po prostu frankofil, którego urzekła znający francuski kobieta. Najwyraźniej nie podała mu się Polska i Polacy a już najmniej Żydzi. A z Joanną to chciałby sobie pogadać, wypić winko i się przespać. Fakt, że ją nie wydał gdy zobaczył Różę jeszcze nie robi z niego "dobrego".
Co do reakcji Polaków to niestety Joanna zrobiła parę błędów, których podczas okupacji się nie robi. Nie musiała się skończyć tak jak skończyła ale szansa była spora.